Od razu po świętach zaczęliśmy doświadczać prawdziwych cudów przyrody. Podczas poniedziałkowego zachodu słońca nad powierzchnią Pacyfiku skakały i przewracały się z początku wielkie ryby, by chwilę później dołączyły do nich spektakularnie „latające” nad wodą płaszczki. Był to pierwszy raz, kiedy mogliśmy z brzegu obserwować takie widowisko.
Wielkie ryby skakały także nad powierzchnią wody w rezerwacie przyrody Chacaua, do którego wybraliśmy się dwa dni później. Tam obserwowaliśmy także ogromne ilości pelikanów nurkujących w wodzie w poszukiwaniu ryb.
(Na tej plaży zainaugurowaliśmy naszą przygodę z deską – na razie do bodyboardigu. I choć kosztowała nas trochę kontuzji, otarć i zakwasów, przyniosła nam wiele dziecięcej zabawy i nieskrępowanej radości.)
W pierwszy dzień nowego roku, podczas zachodu słońca na plaży Bacocho mieliśmy zaszczyt podziwiać z brzegu… wieloryba, który puszczał spod wody fontanny oraz wynurzał od czasu do czasu nad powierzchnię swoje oszałamiająco wielkie ciało. Trudno nam było wyobrazić sobie lepszy i bardziej poruszający początek roku.
Wczoraj natomiast załapaliśmy się na wizytę żółwi na plaży Escobilla, gdzie co 28 dni przybywają samice złożyć swoje jaja. Te niemałe majestatyczne zwierzęta żyją ok. 80 lat, ważą ok. 40 kilo i w ogóle nie boją się ludzi. Krążąc między setkami samic wychodzących z wody i szukających najlepszych miejsc dla swojego potomstwa czuliśmy się nieco oszołomieni. Wzdłuż całej plaży były ich tysiące.
Dzisiaj rano Córka zapytała, czy jej się śniło, czy wczoraj widzieliśmy wielkie żółwie. I to pytanie dobrze oddaje poziom surrealizmu tego doświadczenia. Tak jakby właśnie ktoś nałożył na siebie dwie warstwy rzeczywistości. Czułam się jak gość lub intruz z innej planety. Świadomość, że to nie jest park z uwięzionymi zwierzętami, tylko jesteś otoczony dzikimi wolnymi Istotami… rozrywa umysł!
Sylwester i Trzech Króli
Zarówno Sylwestra, jak i święto Trzech Króli spędziliśmy z Przyjaciółmi, w ich restauracji oraz nad basenem z widokiem na Ocean i zachód słońca. Święto 6 stycznia dla Meksykanów jest jeszcze ważniejsze od Świąt Bożego Narodzenia, które podskórnie odbierają – podobnie jak Halloween – jako wymysł gringo.
Tutaj to 6 stycznia dzieci dostają większość prezentów, o które proszą wcześniej w listach do Trzech Króli. Podczas obchodów kroi się tradycyjny (oczywiście słodki) chleb od Trzech Króli Rosca de Reyes, w którym ukryta jest figurka przedstawiająca małego Jezuska. Osoba, która ją znajdzie, 2 lutego (Ofiarowanie Pańskie / Matki Boskiej Gromnicznej) stawia całej rodzinie Tamales 🙂
lic. Creative Commons
Polskie wakacje
Przez ostatnie 4 tygodnie intensywnie realizowaliśmy podstawę programową I klasy polskiej szkoły podstawowej. Na początku stycznia, korzystając z 2 tygodni (czy na dwóch tygodniach tym razem się skończyło?) edukacji zdalnej w Polsce, Syn zdał egzamin on-line, kończąc tym samym pierwszą klasę. Uff, pierwsze koty za płoty z edukacją domową za nami.
Cenzura,
cenzura 🙂
Nowe znajomości
W nowym roku poznaliśmy Gosię i Kamila, Polaków mieszkających w Puerto już 5 lat, oraz Asię i Gaję. Asia jest blogerką i podróżniczką, laureatką nagrody Blog Roku 2015, która ze swoją córką zjechała obydwie Ameryki oraz większość Azji. W listopadzie przyjechały do Puerto Escondido, w ich ulubione miejsce w Meksyku, aby spędzić tu przynajmniej rok. W planach mamy wspólne poszukiwanie krokodyli.
Powitanie Radka i Natana
Ulubiony wujek naszych Dzieci właśnie sprowadził się, ze swoim psem Natanem, z miasta Meksyku na nasze wybrzeże. Odwieźliśmy Go wczoraj do jego ukochanego Mazunte, w którym spędzi co najmniej najbliższy miesiąc. Poszliśmy na plażę zobaczyć reakcję Natana na pierwszy w jego życiu kontakt z Oceanem – inicjacja była bardzo udana 🙂
Reunion z Netflixem
Jakiś czas temu przestaliśmy oglądać produkcje Netflixa, które – zaraz obok TV i Hollywood – uważamy za element prania ludzkich mózgów i kontroli umysłów. Jednak za namową wielu, obejrzeliśmy dwa tytuły: „Fantastic Fungi” o wielkim niesamowitym świecie grzybów (nie tylko magicznych), który polecamy z całego serca oraz…
lic. Creative Commons
„Don’t look up” – satyrę świetnie ukazującą współczesny świat mediów, social mediów i polityki. Z lektury komentarzy wynika, że film ten albo pokochasz albo znienawidzisz. A nam pozostaje wierzyć w to, że zapowiedź uderzającej w Ziemię komety to akurat jedyny w tej produkcji element science-fiction. Tak czy siak, staramy się żyć tak, jakby świat miał się jutro skończyć.
Czy chcesz wiedzieć więcej?
Jeśli interesuje Cię Meksyk i masz do nas pytania, zapraszamy do kontaktu: contacto@pacifico.fun