Przed oknami latają nam dziesiątki gatunków kolorowych motyli, Syna ulubione ważki oraz różnorodne kolorowe ptaki. Po sąsiedzku mieszkają trzy dorodne tukany, a wszystkie historie na razie dobrze się kończą – niedawno Syn znalazł na ziemi pisklę i – wraz z zaprzyjaźnionym już panem zajmującym się ogrodem i tukanami – odnaleźli jego mamę. Myślę, że wzruszająca scena, w której ptaki odlatują razem, pozostanie na długo w naszej pamięci. Natomiast pokazując Dzieciom „rajski kwiat”, zapytana zostałam, co to jest „raj”. Przybliżyłam jego biblijny opis, na co Syn podsumował – „aha, czyli tutaj jesteśmy w raju”.
„All good things are wild and free.”
Henry David Thoreau
Co więcej, nasz sąsiad i właściciel naszego domku jest perkusistą jazzowym, dzięki czemu już dwukrotnie na naszym ganku doświadczyliśmy koncertów jazzowych (na szczęście w ciągu dnia). Natura i kultura w jednym – chwile na ganku rekompensują nam przeprowadzkowy tydzień, bo – cytując Przyjaciółkę – „nie ma małych przeprowadzek”. Pomimo, że przez ostatnie miesiące robiliśmy wszystko, aby nie obrosnąć tutaj w przedmioty (Dzieci miewają kontr-misję) – przeprowadzka to jednak przeprowadzka. Sprzątanie, pakowanie i przewożenie urozmaicone było urokami meksykańskiej pory deszczowej, czyli prawdopodobnie kolejnym wirusem-celebrytą oraz zdiagnozowaną żółtaczką typu A.
Jedno jest pewne – zmiana jest warta wysiłku, a marzenia – realizacji.