Powiększona rodzina

Buenos dias. Chwilę nas tu nie było. Działo i wciąż dzieje się sporo – nie bez przygód i opóźnień kontynuujemy prace wykończeniowe Casa Polen oraz zmagamy się z formalnościami związanymi z pojawieniem się na świecie naszego meksykańskiego potomka. Ale o tym za chwilę. A teraz chronologicznie (od końca kwietnia do początku września):

Tydzień urodzinowy

Ponieważ ubiegłoroczne urodziny były dla mnie pełne smutku i żałoby, w tym roku postanowiłam obchodzić je hucznie i długo. Tydzień urodzinowy rozpoczęliśmy wizytą u naszych polskich znajomych w Agua Blanca, zaś zakończyliśmy meksykańskim Dniem Dziecka w gronie przyjaciół.

Healy

W prezencie urodzinowym sprawiłam sobie osobisty kieszonkowy biorezonans Healy, dołączając tym samym do biznesu Healy. Opracowane przez naukowców, lekarzy i inżynierów urządzenie jest w Unii Europejskiej wyrobem medycznym przeznaczonym do leczenia przewlekłego bólu. Pozostałe jego funkcje opierają się o zindywidualizowane częstotliwości mikroprądów (IMF), mające na celu wzmocnienie pola bioenergetycznego, a tym samym – wspieranie dobrego samopoczucia i witalności. Zgodnie z badaniem przeprowadzonym na zwierzętach – mikroprądy poprawiają transport aminokwasów do 40%, syntezę białek do 70% oraz produkcję ATP nawet do 500%.

Maj

W maju Syn zdawał 4 egzaminy online, obchodziliśmy także imieniny Córki i meksykański Dzień Mamy, polski Dzień Mamy, a także podziwialiśmy spektakularne fale na plaży Zicatela. Wybraliśmy się również do pobliskiego pięknego miasteczka Santa Maria Colotepec.

Przeprowadzka

Na początku czerwca w końcu przeprowadziliśmy się do pierwszego apartamentu Casa Polen. Przez miesiąc żyliśmy bez stołu, który zaginął w transporcie, a przez prawie trzy miesiące – bez wewnętrznych drzwi i z zasłonką do łazienki. Jednak ulga była ogromna, ponieważ wkrótce czekał mnie domowy poród…

Meksykańska familia

W maju, czerwcu i sierpniu spędzaliśmy dużo czasu z naszymi nowymi polskimi przyjaciółmi, żyjącymi na co dzień w Sayulicie, na północy Meksyku. Ich pomoc w przygotowaniach domu do przeprowadzki oraz wsparcie mentalne było dla nas zupełnie nieocenione. Na szczęście byli w Puerto Escondido w terminie naszego swojskiego 'baby shower’ nad naszą rzeką Colotepec.

Narodziny Syna

Poród poprzedzony był 2 tygodniami regularnych skurczów, zwanych „fałszywym porodem”, co – według literatury – zdarza się w trzecich i kolejnych ciążach. Oczekiwanie było więc nieco trudniejsze niż w poprzednich ciążach, w których regularne skurcze pojawiały się nagle i zawsze oznaczały poród właściwy. Pewnego dnia w tym dziwnym czasie zawieszenia przyszły do nas dwa lisy szare i uważnie wpatrywały się w nasze okna, jakby miały dla nas jakąś wiadomość…

Tuż po tej wizycie rozpoczął się właściwy poród, który wynagrodził cały ten czas oczekiwania. Trudniejsze i bardziej wymagające skurcze trwały około 15 minut, szybko przeradzając się w skurcze parte. I tak oto jakieś 25 minut od wejścia do wanny porodowej, w naszej kuchni w meksykańskim domu, w obstawie Pablita i dwóch cudownych położnych, urodziłam drugiego pięknego Syna. Starsze Dzieci dotarły do domu z plaży akurat po III fazie porodu – na przecięcie pępowiny, ważenie i mierzenie nowo narodzonego Człowieka.

Był to poród moich marzeń, a możliwość rodzenia we własnym domu i odpoczynku we własnym łóżku była największym luksusem, jakiego w życiu doświadczyłam. Więcej o swoim porodzie oraz połogu opisuję w e-booku, który ukaże się pod koniec roku w sklepie Coachella.pl.

Ponad 4 tygodnie po porodzie doświadczyłam tradycyjnej meksykańskiej ceremonii zamykania ciała po ciąży, porodzie i połogu. Masaż ręczny oraz masaż tradycyjną chustą Rebozo poprzedziła ziołowa lecznicza kąpiel parowa z medytacją prowadzoną przez moją położną.

Aktualnie przedzieramy się z maczetami przez dżunglę biurokracji związanej z rejestracją Dziecka. Okazuje się, że na drodze stanąć mogą nie tylko nasze wygórowane oczekiwania co do jego nazwiska, ale także – nieistniejące w meksykańskim systemie – polski znak w oryginalnym imieniu Pablita oraz myślnik w moim podwójnym nazwisku.

Sierpniowe celebracje

W sierpniu obchodziliśmy 9. rocznicę naszego ślubu oraz 2 lata w Meksyku. Zaczęliśmy również regularnie wychodzić z nowym Człowiekiem celebrować zachody słońca na pobliskich plażach.

Rodzina znowu większa

W sierpniu natomiast przyszedł do nas dziki pies, który po bliższym poznaniu okazał się 3,5-miesięczną psotną i bardzo rezolutną suczką. Ma u nas miski z karmą i z wodą oraz schronienie pod daszkiem. Została odrobaczona i zaszczepiona, a Dzieci wybrały jej obrożę oraz imię. Wszystko wskazuje więc na to, że po ponad roku od śmierci naszego Figencjusza, mamy – podwórkowego, ale jednak – psa.

Odliczanie

We wrześniu odliczamy dni do przylotu Babci oraz do tygodnia urodzinowego starszych Dzieci i Pablita.


Czy chcesz wiedzieć więcej?

Jeśli interesuje Cię Meksyk i masz do nas pytania, zapraszamy do kontaktu: contacto@pacifico.fun