Egzamin z zaufania

Dzień po moich intensywnych doświadczeniach z Temazcal, życie przyniosło nam kolejne ciekawe doznania. W niedzielę o godzinie 1 po południu, ni stąd ni zowąd, otrzymaliśmy wiadomość tekstową od naszej landlordki, że mamy tydzień na opuszczenie naszego mieszkania. Istotny w tym kontekście jest fakt, że w Puerto wciąż trwa wysoki sezon turystyczny, a zdecydowana większość wynajmujących nie przyjmuje zwierząt.

Dobicie się do gospodyni i względne wyjaśnienie (dużo powiedziane!) sytuacji zajęło nam 9 dni, podczas których intensywnie poszukiwaliśmy nowego domu. Ta sytuacja utwierdziła nas w tym: 1) jak nieskorzy do wszelkich konfrontacji są Meksykanie, 2) że mamy tu ogromne wsparcie wszystkich życzliwych ludzi (oferowano nam spanie na kanapie, opiekę nad dziećmi, opiekę nad psem, możliwość przechowania rzeczy oraz pomoc w szukaniu lokum i przeprowadzce – dziękujemy!!!), 3) że najważniejszy jest spokój i bezwzględne zaufanie do tego, co przynosi życie. Ostatecznie na poszukiwanie nowego miejsca mamy ponad 2 miesiące i jak dotąd – kilka opcji do wyboru.

Nowe zażyłości

Nasza Córka ma w przedszkolu nowego ulubionego kolegę pochodzenia serbsko-meksykańskiego, którego mama jest szczęśliwie 3-języczna, więc w końcu byliśmy w stanie spełnić życzenie zaproszenia kolegi do domu (poprzedni wybranek jest 100% Meksykaninem). Dzieci nawiązały silną relację pozaszkolną, a i my odnaleźliśmy wschodnioeuropejskie porozumienie z jego mamą, z zawodu terapeutką traum (pracującą m.in. z ofiarami human traffickingu w Tijuanie).

Spotkanie z rodzinką Luks

Po niemal roku znajomości instagramowej mieliśmy w końcu okazję poznać rodzinę twórców marki modowej Looks by Luks, która na wakacje w nasze okolice przyjechała z Jukatanu, gdzie mieszka od 5 miesięcy. Sylwia i Marcin mają dzieci dokładnie w wieku naszych (tylko my nie dorobiliśmy się trzeciego), więc wspólny wiek i język zaowocowały wieloma tematami do rozmów oraz kolejnymi spotkaniami.

Wodowanie psa

W mijający weekend, pierwszy raz w Meksyku, zabraliśmy naszego niemal 15-letniego psa na plażę. Figo przez całe życie był fanatykiem wodnym, do tego stopnia, że trzeba było odławiać go z Bałtyku, polskich rzek i wielu akwenów, niezależnie od pory roku. Okazało się jednak, że nasz senior dojrzał już na tyle, aby nabrać respektu do żywiołu i nie chcieć wyprawić się wpław na Hawaje. Ma jednak w sobie wciąż na tyle dużo dziecka, aby cieszyć się kopaniem w piachu i łapaniem fal. Nasz emeryt okazał się w końcu psem plażowym!

Spotkanie w szkole (i modliszka)

Dzisiaj wybraliśmy się na dzień otwarty w nowo powstałej w naszej okolicy szkole. Zorganizowane były różne warsztaty dla dzieci, market, a także – ku radości Córki – możliwość zrobienia dziecięcych tatuaży. Ku naszemu zaskoczeniu spotkaliśmy tam znajomych chyba ze wszystkich naszych tutejszych kręgów – szkolnych, ekspackich oraz polskich 🙂

Rano natomiast spotkaliśmy na naszych schodach modliszkę! Jak się okazało był to najprawdopodobniej samiec, który jest dużo mniejszy i lżejszy, dzięki czemu może latać (a ten okaz zdecydowanie latał!). Podobno samica może być nawet kilkukrotnie większa, więc nie możemy doczekać się spotkania z tą drapieżną okazałą istotą!


Bonus muzyczny



Czy chcesz wiedzieć więcej?

Jeśli interesuje Cię Meksyk i masz do nas pytania, zapraszamy do kontaktu: contacto@pacifico.fun